Ostromecko – podbygoska rezydencja - pisze Marek Pietrzak

Ogrom działań Andrzeja Szwalbego przypomina nam o potencjale Ostromecka dla Bydgoszczy i dla polskiej kultury. Ale co dalej? Jak wykorzystać to, co zrobiło pokolenie przed nami?  Co pozostawić po sobie? Bo kontynuować jego dzieło trzeba, szczególnie, że będzie nam łatwiej niż Szwalbemu wtedy

pisze Marek Pietrzak


Gdy myślę o Bydgoszczy, tej nie codziennej, schowanej za bieżącymi problemami jej mieszkańców, jej królewskim pochodzeniu i szlachectwie z urodzenia, to myśli moje kieruję zawsze w stronę muzycznych walorów Bydgoszczy. Powodów takiego myślenia jest kilka.

Pierwszym, podstawowym jest moja muzyczna edukacja w klasie fortepianu - wykształcenie, co prawda skończone na poziomie podstawowym, zainteresowanie kulturą, a muzyką w szczególności, zawsze z fortepianem, wbitym jak cierń w bydgoską tożsamość i moją codzienną fascynację. Może dla wielu wyda się to dziwne, ale Bydgoszcz jest miastem, które "chłonie" emocje w czasie, zbudowało muzyczną wielkość, której my bydgoszczanie w szarej codzienności nie dostrzegamy.

Wielkie postacie z poza obszaru oddziaływania naszego miasta coraz częściej nam o tym przypominają. Wręcz poszukują czegoś ciekawego, czegoś magicznego. Tak działa dzisiejsze polskie, europejskie wzajemne poznawanie. Bydgoszcz stała się nie tylko dla mnie magiczna, czy wręcz mistyczna. I z tym jest mi dobrze.

Ostromecko to szczególne miejsce dla Bydgoszczy chociażby z powodu historii, która początek ma w XIII wieku, kiedy w 1222 roku wg historycznych przekazów Krzyżacy mieli tam swoje pierwsze, jeszcze drewniane siedlisko. Malownicze położenie tego miejsca fascynowało Andrzeja Szwalbego, który u schyłku XX wieku zaproponował nowe historyczne otwarcie tej wsi położonej na obrzeżach Bydgoszczy.

"Podbydgoska rezydencja"

"Podbydgoska rezydencja" – tak pisze o Ostromecku Andrzej Szwalbe w biuletynie z 1988 roku. Za jego przyczyną tym miejscem zainteresowała się Filharmonia Pomorska. Myśl ta zmaterializowała się wejściem w 1985 roku do rokokowego pałacu Mostowskich wraz z pomysłem tworzenia kolekcji zabytkowych fortepianów. Szwalbe, który ugruntował wartość bydgoskiej FP w Polsce i w Europie, uruchomił budowę Opery w Bydgoszczy, powstanie Biura Wystaw Artystycznych zaczął poszukiwać nowego impulsu, wewnętrznej inspiracji.

Warto przypomnieć, że to był czas wielkich napięć społecznych, powstawania wolnej Polski, a nie był to z pewnością czas, kiedy władza myślała o sferze potrzeb w zakresie kultury, nie mówiąc o inwestowaniu w tą dziedzinę naszego bytu. Jak zdyskontować muzyczny sukces Filharmonii Pomorskiej rozmyślał Dyrektor Szwalbe, wszak wpisana w muzyczną filozofię plastyka wymagała również inwestycji, ale bardziej spersonalizowanych. I tutaj Dyrektor po raz kolejny wykazuje się kunsztem kontaktów z władzą. "Nie byłoby w końcu naszego Ostromecka, gdyby nie zawierzenie władz wojewódzkich myśli, że obrócenie całego kompleksu parkowo-rezydencjonalnego z dwoma pałacami i miejscem na rekreację wśród wysokiej kultury i sztuki, da w efekcie bydgoski Wilanów czy Łazienki".



I właśnie, dzieła plastyczne, jako zbiory współczesnego malarstwa polskiego i grafiki im. Tadeusza Brzozowskiego stają się koncepcyjnie uzupełnieniem kolekcji fortepianów. Zbiór ten, jak wyraźnie się zaznacza, nienależący do kolekcji stanowi własność FP. I tutaj zatrzymajmy się na chwilę - wszak śmierć Szwalbego na początku XXI wieku w 2002 roku może nie zatrzymuje, ale spowalnia działania w Ostromecku.

Centrum kulturalne w Ostromecku

W roku 1988 a więc trzy lata od chwili, kiedy Bydgoska Filharmonia okiem życzliwym spojrzała na Ostromecko, urzędnicy przystępują do opracowania planu szczegółowego zagospodarowania przestrzennego wsi Ostromecko z dominującą funkcją Ośrodka Kultury Narodowej. Gminna Rada Narodowa w Dąbrowie Chełmińskiej uchwałą z dnia 23 listopada 1989 roku taki plan uchwala. Myśli i plany Szwalbego dotyczące Ostromecka zaczynają rozwijać się równolegle. Koncepcyjnie wraz z działaniami administracyjnymi. Czwartego grudnia 1990 roku decyzją wojewody bydgoskiego Andrzej Szwalbe zostaje powołany na konsultanta d/s utworzenia Ośrodka Kultury Narodowej w Ostromecku. W styczniu roku następnego Szwalbe otrzymuje godność Honorowego Dyrektora Filharmonii Pomorskiej im. Ignacego Jana Paderewskiego. Rok 1991 to data powstania Fundacji Ostromeckiej w Bydgoszczy (niestety, obecnie nie działa). Prezesem fundacji zostaje zasłużony dla bydgoskiej medycyny prof. Zygmunt Mackiewicz.



Nie ulega wątpliwości, że za wszystkimi "ostromeckimi" działaniami stał Dyrektor Filharmonii Pomorskiej. Od stycznia 1991 roku rusza cykl koncertów, który rozpoczyna noworoczny koncert w dniu szóstego stycznia z muzyką Lehara, Różyckiego, Bernsteina i Gershwina. A więc i lżejszy repertuar osiadł w dostojnym pałacu. Katalog Ostromeckiej kolekcji dzieł sztuki wzbogaca się o następujące nazwiska: Władysław Hasior, Józef Hałas, Ryszard Hunger, Władysław Jackiewicz, Marek Jaromski, Anna Jelonek-Socha, Kazimierz Jułga.
Ukazując ogrom bydgoskich działań Szwalbego w sposób wycinkowy - ale charakterystyczny dla niego - przypominam o potencjale Ostromecka dla Bydgoszczy, dla polskiej kultury. Ale co dalej?

Jak wykorzystać to, co zrobiło pokolenie przed nami? Co pozostawić po sobie? Czy epoka przedinternetowa i internetowa nie mają zbioru wspólnego - jakości życia z kulturą, tradycji, poszanowania własnej kulturowej tożsamości?

Fortepiany, fortepiany...

Kolekcja fortepianów Filharmonii Pomorskiej od dawna tkwiła w mojej głowie. Moje rozmyślania na ten temat zaowocowały temacie to opracowanie "Strategia utworzenia muzeum fortepianów" pod moją redakcja z roku 1999 i rozdziałami Ryszarda Kabacińskiego, Anny Nowak, Sebastiana Malinowskiego i Andrzeja Szwalbe. Jeszcze sześć lat temu byłem zwolennikiem umieszczenia ich w miejskiej strukturze. Ba, nawet, kiedy Bydgoszcz zdecydowała się na odkupienie Młynów Rothera nie widziałem innej przystani dla bydgoskich fortepianów.




Dzisiaj patrzę na ten problem inaczej, szczególnie po 3 maja 2016 roku, kiedy to w Ostromecku odbyła się prezentacja Kolekcji Fortepianów im. Andrzeja Szwalbego. To nowe rozdanie, które jest dziełem Miejskiego Centrum Kultury przy wsparciu prof. Benjamina Vogla, Agaty Mierzejewskiej i Joanny Gul. Pięknie wydany album ukazuje  wyroby fortepianmistrzów :  Józef Budynowicz, Maksymilian Hochhauser, Antoni Hofer, Jan Kerntopf, Julian Małecki i wielu innych zacnych osobowości. Będąc gościem wymienionym z imienia z nazwiska na wspomnianej trzeciomajowej prezentacji pomyślałem sobie wówczas o dziele, które powinniśmy kontynuować i być może truizmem będzie mówienie, że będzie nam łatwiej niż Szwalbemu, ale taka jest prawda.

Europejski Instytut Instrumentów

Wiele zacnych postaci bywało w Ostromecku. Na jednym spotkaniu w ramach Qolokwium Ostroeckich rozmawiałem z prof. Romualdem Twardowskim. Ze znaną jego temperamentowi swadą powiedział wprost. Bydgoszcz jest miastem muzycznie kompletnym. Filharmonia, teatr muzyczny czyli Opera Nova, Akademia Muzyczna z całym systemem kształcenia, radiowe studio nagrań radia PIK, festiwale. Czego więcej potrzeba?
Potrzeba nam Europejskiego Instytutu Instrumentów. Jaki może być jego ostateczny kształt? O tym w kolejnym wpisie.

*

Ostromecko – podbygoska rezydencja - pisze Marek Pietrzak Ostromecko – podbygoska rezydencja - pisze Marek Pietrzak Reviewed by KochamBydgoszcz on 21 kwietnia Rating: 5
Obsługiwane przez usługę Blogger.