Targi dla miasta - pisze Andrzej Półgrabski


O targach mówi się już w kontekście nie tego, co można dzięki nim zyskać, ale co się traci nie wspierając przemysłu targowego (1).  Zdaniem analityków i badaczy tematyki targowej niewiele jest dzisiaj aglomeracji, które chcąc stać się gospodarczo wiodące lub utrzymać ten status, jednocześnie mogłyby pozwolić sobie na zaniechanie inwestycji w branżę targową

pisze Andrzej Półgrabski*



Wszelkie imprezy targowe to nieoceniony bodziec dla gospodarki. Na wyobraźnię najlepiej działają kwoty, np. analiza Polskiej Izby Przemysłu Targowego wyrażona w raporcie za 2009 r. wyceniła w tym czasie cały rynek i jego efektywność dla gospodarki na kwotę 1,8 - 2 mld zł (na kwotę tę składają się m.in. wydatki wystawców i zwiedzających, wpływy z podatków CIT i PIT, wartość nakładów inwestycyjnych związanych z targami).

Targi w znanej nam dzisiaj formie, dzięki temu, że są praktykowane już od dziesięcioleci, zostały dokładnie przeliczone na realne pieniądze. Zyski generowane przez tę branżę są bardzo wnikliwie analizowane i dają nam coraz bardziej czytelny obraz profitów z nimi związanych. Do tej pory za największych beneficjentów targów uznawano wystawców. Targi do pewnego momentu stanowiły dla wystawcy najbardziej właściwą i dominującą formę marketingu i prezentacji swojej oferty.

Trzeba jednak zauważyć, że w czasach, w których przedsiębiorcy oraz konsumenci mają do dyspozycji coraz więcej zróżnicowanych kanałów komunikacji o szerokim zasięgu, które umożliwiają bezpośrednie oferowanie oraz nabywanie określonych dóbr i usług, targi nie odgrywają już tak pierwszorzędnej roli w nawiązywaniu, kształtowaniu relacji biznesowych oraz zawieraniu transakcji. Co oczywiście nie umniejsza znaczenia branży targowej, a wręcz przeciwnie, może stanowić czynnik sprzyjający jej rozwojowi i prestiżowi, a jej odbiorców czynić bardziej wymagającymi i świadomymi.

Poza samymi wystawcami i organizatorami korzyści z targów czerpią też podmioty nie będące ich bezpośrednimi uczestnikami. Beneficjentem profitów przynoszonych przez targi jest niewątpliwie miasto,  będące w znaczeniu terytorialnym ich gospodarzem. Zdecydowanie struktura miast staje się infrastrukturą samych targów. Z uwagi na zakres i potrzeby targów tkanki: miejska i targowa przenikają się i uzupełniają. Targi generują ogromne pieniądze i zapotrzebowanie na różnorodne usługi, które stanowią czynnik zachęcający dla branż okołotargowych i innych pośrednio lub okazjonalnie z nimi powiązanych. Dokonując pewnego uproszczonego podziału można określić, że miasto czerpie zyski finansowe dwojako:
1) do budżetu miasta trafiają konkretne sumy podatków, których źródłem jest prowadzenie działalności gospodarczej związanej z targami,
2) lokalni usługodawcy czerpią zyski ze znacznego na dany moment wzrostu popytu (szczególnie branże hotelarska, transportowa, restauracyjna, spożywcza), a mieszkańcy znajdują zatrudnienie w firmach podwykonawczych lub jako bezpośredni pracownicy organizatora targów.

Efekt lokalnych korzyści jest bardzo rozproszony i zróżnicowany - taksówki zużywają więcej paliwa, goście korzystają z usług restauracji czy kawiarni, co przynosi zyski dla lokalnych dostawców i wytwórców itd. Takie proste zależności można mnożyć, jednak nie stanowią one zasadniczego efektu dla miasta posiadającego centrum targowe. Przede wszystkim jednak targi pomagają rozwijać wizerunek miasta, stanowią nieocenioną formę promocji. Miejsce organizacji udanej imprezy targowej staje się dobrze znane i zapamiętane. Konotacje targowe owocują powrotami gości także w „nietargowym” charakterze.

Zależność ta jest łatwa do zobrazowania - ktoś, kto w danym mieście miał okazję pozytywnie spędzić czas, spotkał się z przychylnością mieszkańców, zorientował się w jego ofercie, wraca przy innej okazji, by z niej ponownie skorzystać, często w towarzystwie innych osób - przy czym powrót ten nie zawsze warunkowany jest kolejną imprezą targową, ale z pewnością spowodowany jest wrażeniami wynikającymi z wcześniejszego pobytu w danym mieście przy okazji organizacji wydarzenia targowego. Zdecydowanie ma to wpływ na renomę miasta, a bezpośrednio wyrażone opinie gości, stanowią najlepszą formę marketingu.



Z analizy programów poszczególnych wydarzeń targowych wyłania się cała perspektywa tego zjawiska. Targom bowiem zawsze towarzyszą inne duże wydarzenia – wykłady, seminaria, pokazy, wydarzenia kulturalno- rozrywkowe czy artystyczne. Organizatorzy targów branżowych stosują taki wybieg często „otwierając się” przez to na lokalną społeczność. Mieszkańcy miasta - gospodarza zaangażowani w przygotowanie targów, obsługę targowego wydarzenia i związanych z nim gości mogą dzięki takim inicjatywom skorzystać, więc nie tylko finansowo. Reasumując mieszkańcy czerpią z oferty targowej, występując w roli: wystawców, zwiedzających targi, przedsiębiorców świadczących rozmaite usługi wystawcom i zwiedzającym, podwykonawców działających z ramienia organizatora, uczestników wydarzeń okołotargowych. Targi i wydarzenia z nimi powiązane stanowią również doskonałą okazję do spotkania nauki z biznesem – przedstawicieli uczelni i przedsiębiorców.

Nic tak nie zmienia pejzażu miasta jak właśnie targi (2). Znawcy tematu podnoszą też, że targi są czymś więcej, mają moc miastotwórczą, czego doskonałym przykładem jest Poznań. Miasto to dzięki Międzynarodowym Targom Poznańskim stało się liderem polskiego przemysłu targowego. MTP posiadają ok. 50% udziału w całym rynku targowym w Polsce. W krótkim czasie infrastruktura tego miasta skoncentrowała się wokół branży targowej i skoncentrowała działalność w kierunku wsparcia tej właśnie gałęzi. Zaowocowało to ewidentnymi korzyściami, tak dla MTP, jaki dla samego miasta i jego mieszkańców. Do zbioru polskich miast targowych zaliczają się z jednej strony zasłużone dla tej branży ośrodki z wieloletnią tradycją, jak i nowe, dynamicznie rozwijające się obiekty. Na mapie Polski znajdziemy też kilka podmiotów eksperymentujących na tym polu, traktujących targi, jako dodatek do swojej właściwej nietargowej działalności (3).

Każdy uczestnik targów, przyjmując założenie, że w dużej mierze są to osoby spoza miasta- gospodarza i okolic, wydaje swoje pieniądze w mieście będącym gospodarzem targów. Pieniądze trafiają na rynek lokalny z uwzględnieniem opłat za: usługi hotelarskie, usługi rozrywkowe, prywatne zakupy, przejazdy i wyżywienie (4). Liczby jednoznacznie przemawiają za inicjatywą targową. Wg danych zawartych w raporcie z 2014 r. (5) , zwiedzający targi wydawał średnio 1 023 zł.

Ponadto jedno spotkanie stuosobowe tworzyło w przybliżeniu 4,89 całorocznego miejsca pracy (6).  Z badań, których rezultaty przedstawiono podczas XXIX Forum Turystyki, a które skupiły się na analizie przykładu Tauron Areny w Krakowie (lata 2015 – 2016) wynika, że obiekt ma ogromny wpływ na gospodarkę miasta, przede wszystkim na wzrost dochodów krakowskich firm i instytucji.  Na podstawie badań wnioskujemy, że przy okazji uczestnictwa w wydarzeniu targowym 47 proc. osób spoza Krakowa korzystało także z innych atrakcji w mieście: odwiedzało restauracje i puby, robiło zakupy i zwiedzało, wydając średnio 333 zł. W ciągu dwunastu miesięcy uczestnicy imprez w Tauron Arenie Kraków na noclegi w Krakowie wydali ok. 24,5 mln zł, a na dodatkowe atrakcje - ok. 47,5 mln zł. Łączna kwota tego typu wydatków to ok. 72 mln zł. Warto wspomnieć, że Tauron Arena ma 61 tys. m kw. powierzchni i parking na 1,3 tys. miejsc. Hala może pomieścić 22 tys. osób.

Czy Bydgoszcz również ma szansę na podobne korzyści płynące z funkcjonowania na jej obszarze centrum targowego? W tym celu warto zacząć badać wpływ jaki wywiera na miasto i jego gospodarkę powstałe w Bydgoszczy we wrześniu 2015 r. Bydgoskie Centrum Targowo – Wystawiennicze. W pierwszym roku działalności w BCTW zorganizowano 7 wydarzeń targowych i wystaw, poza tym liczne sympozja, kongresy, konferencje, bankiety i wydarzenia artystyczno – rozrywkowe, gale jubileuszowe (w sumie blisko 70 różnego rodzaju imprez). BCTW odwiedziło tylko w tamtym roku ponad 40 tys. osób. Biorąc pod uwagę, że BCTW na mapie centrów targowych w Polsce jest obiektem bardzo młodym, analizując pierwszy pełny rok jego funkcjonowania oraz plany na kolejne lata, można dostrzec obiecującą perspektywę na przyszłość. Fakt, że Bydgoszcz jest ośrodkiem, który w swojej historii również ma tradycje targowe, daje nam doskonałą okazję, żeby zabiegać o powrót do czołówki. Obiekt, którego przez lata brakowało został teraz wybudowany i w niczym nie odbiega od europejskiej klasy tego typu budynków.

Ważne, aby wszystkie podmioty w Bydgoszczy, które w różnym stopniu są związane z branżą targową, zrozumiały zależność jaka istnieje między omawianą branżą a rozwojem ich własnego biznesu. Wspólnym celem powinno być tworzenie w mieście pozytywnego klimatu, który będzie sprzyjał organizacji wydarzeń targowych, co przełoży się na zyski przedsiębiorców m.in. z branży hotelowej, restauracyjnej, transportowej. Niewątpliwie to właśnie przedsiębiorcy są największym beneficjentem profitów płynących z faktu dobrze zorganizowanego centrum targowego, a wykorzystanie istniejącego potencjału i przełożenie go na realne korzyści jest sporym wyzwaniem, ale z pewnością wartym jego podjęcia.

A każdy mieszkaniec Bydgoszczy może na tym tylko zyskać.

Przypisy:
(1) -   Robert Bęben, „Społeczno- ekonomiczne korzyści wynikające z budowy i utrzymania obiektów kongresowo- wystawienniczych”, Gniew 2014 r.
(2)  Z. Grzymała, „Prywatyzacja, czy komunalizacja Międzynarodowych Targów Poznańskich- o przyszły kształt poznańskiej przestrzeni w Polsce i Europie” w: H. Mruk (red.)„Znaczenie targów dla rozwoju gospodarczego”, Poznań 2011 r.
(3) A. Szromnik, K. Wojdacki „Zróżnicowanie atrakcyjności głównych ośrodków targowych Polski- analiza wielkowymiarowa”, Handel wewnętrzny 2013 nr 3
(4) Robert Bęben, „Społeczno- ekonomiczne korzyści wynikające z budowy i utrzymania obiektów kongresowo- wystawienniczych”, Gniew 2014 r.
(5)  Robert Bęben, „Społeczno- ekonomiczne korzyści wynikające z budowy i utrzymania obiektów kongresowo- wystawienniczych”, Gniew 2014 r.
(6)Robert Bęben, „Społeczno- ekonomiczne korzyści wynikające z budowy i utrzymania obiektów kongresowo- wystawienniczych”, Gniew 2014 r.


*

Targi dla miasta - pisze Andrzej Półgrabski Targi dla miasta - pisze Andrzej Półgrabski Reviewed by KochamBydgoszcz on 19 maja Rating: 5
Obsługiwane przez usługę Blogger.