Serce na temblaku? Nie, na Szlaku! - o TeH2O pisze Kinga Puchowska

Na często zadawane pytanie, który z obiektów szlaku Teh2O lubię najbardziej, zawsze odpowiadam, że wszystkie. A to nikogo nie zadowala. Jednak jak spośród piętnastu bydgoskich pereł wybrać jedną? Proszę mi wierzyć – nie da się! O szlaku Te H2O pisze Kinga Puchowska*

Wieża ciśnień. Fot. Tymon Markowski

Wyjątkowość Szlaku Wody Przemysłu i Rzemiosła TeH2O wynika z faktu, iż stanowi  on naszą bydgoską tożsamość. Nie od dziś wiadomo, że „Bydgoszcz przemysłem stała”. I choć przemiany historyczne spowodowały, że wiele fabryk i zakładów produkcyjnych przeszło do historii, to jednak pamięć o nich jest wśród bydgoszczan ciągle żywa. Koronnymi przykładami na to, że dziedzictwa przemysłowego nie należy się wstydzić jest Łódź, ale i Śląsk – literacka „Ziemia Obiecana”, kojarzona głównie jako pejzaż pełen fabryk i dymiących kominów oraz kolebka kopalń i Szlaku Zabytków Techniki  są dziś niezwykle dumnymi przyczółkami kultury industrialnej. Zachwycamy się łódzkimi rewitalizacjami, choć sami mamy na tym polu bardzo wiele do pokazania.

Barka Lemara. Fot. Tymon Markowski

Taka jest też rola Szlaku TeH2O – promować to, co zostało, ale i przypominać o nieistniejącym. Bo chociaż przedsiębiorstwa podlegają zmianom (choćby tylko z nazwy) to niezwykle często ich historia oparta jest na gałęzi przemysłu prężnie działającej przez długie lata. Zupełnie jak należąca do Szlaku Fabryka Obrabiarek do Drewna, wyrosła z historycznego już przedsiębiorstwa Carla Blumwego.

Fabryka Obrabiarek do drewna. Fot. Tymon Markowski

Ale oczywiście takich firm jest więcej: PESA, Tele-Fonika Kable czy Nokia chętnie chwalą się swoim dziedzictwem, bo w dzisiejszych czasach, kiedy żywotność różnych branż bywa niezwykle krótka, marketing oparty na wieloletniej tradycji jest niezwykle mocną kartą przetargową.
Jednak w tym wszystkim najważniejsi są ludzie. To oni wymyślili rzemiosło oraz przemysł i uczynili to w służbie ludzkości. I dlatego ich historie są nierozerwalnie połączone z powstaniem Szlaku TeH2O.

Po obiektach Szlaku oprowadzają pracownicy, co ma szczególne znaczenie w przypadku miejsc, gdzie wciąż można podglądać, jak przebiegają tam procesy wytwórcze. Niestety do tych miejsc nieco trudniej się dostać (przepisy BHP nakładają pewne ograniczenia), co oznacza, że czasem trzeba się umówić na zwiedzanie, ale naprawdę warto to uczynić. Bo tylko tak można wejść do wspomnianego wyżej FOD-u czy Dawnej Gazowni.

Dawna Gazownia. Fot. Tymon Markowski

W introligatorni przy Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej pokazy odbywają się tylko w czwartki, natomiast w Warzelni możemy „od ręki” skosztować najróżniejszych pyszności, ale również posłuchać opowieści piwowara i poznać historię bydgoskiego browarnictwa, jeśli na takie atrakcje umówimy się z kilkudniowym wyprzedzeniem. Jednakże dostęp do większości punktów na Szlaku TeH2O jest możliwy w regularnych godzinach ich pracy. Dzięki temu w Exploseum każdy może poczuć się jak odkrywca podziemnych tajemnic, Spichrze zaś kuszą zwiedzających bydgoską ekspozycją. Jak Spichrze, to i zacumowana po sąsiedzku

Barka Lemara, gdzie szyperskie opowieści dosłownie kryją się w każdym kącie. Muzeum Mydła i Historii Brudu to już marka sama w sobie, podobnie jak Muzeum Fotografii czy Muzeum Wodociągów, reprezentowane na Szlaku poprzez Wieżę Ciśnień i Halę Pomp. Kanał Bydgoski i jego muzeum to już nierozerwalny duet, podobnie jak to, że Wyspę Młyńską coraz częściej określa się jako „wyspę muzeów”.

Warzelnia. Fot. Tymon Markowski

Wygląda więc na to, że Bydgoszcz bardziej niż kiedykolwiek zasługuje na swój dawny przydomek „Małego Berlina”. I w każdym z tych miejsc są ludzie, którym bardzo zależy, by wiedza, jaką przekazują zwiedzającym została należycie doceniona. Na szczęście zwykle tak się dzieje. To są bardzo wzruszające chwile, gdy zachęcamy kogoś do odwiedzenia obiektów Szlaku TeH2O, a potem nasi rozmówcy wracają ze swoimi opowieściami: ktoś dostrzegł wśród tabliczek w Exploseum ślad po najbliższym krewnym, inna osoba w zbiorach  Muzeum Fotografii  zobaczyła suszarkę do zdjęć, którą miała w ciemni, potem dowiadujemy się, że dla kogoś wizyta w FOD-zie okazała się spełnieniem marzeń o ujrzeniu produkcji traków. Albo gdy pytają, czy odbędzie się kolejna edycja TehoFestu, nad która pracujemy wiele miesięcy. To bardzo motywujące!

Muzeum Fotografii. Fot. Tymon Markowski

I choć Szlak TeH2O istnieje od niedawna, to próby, z którymi przychodzi nam się zmagać są naprawdę duże. Do nich należy zaliczyć choćby takie sytuacje, jak zmiana zarządcy obiektu czy lokalizacji. To dotyczy na przykład Muzeum Farmacji, które aktualnie jest w trakcie reorganizacji. Naturalnie taka decyzja nakłada szereg działań administracyjnych (w tym wypadku czasowe wyłączenie z możliwości zwiedzania), ale i daje ogromne możliwości w zakresie dalszego rozwoju miejsca. A to z pewnością przysłuży się nam wszystkim. Dlatego wyzwania przyjmujemy z podniesioną głową i wciąż szukamy możliwości rozwoju Szlaku.
O co zatem chodzi z tym sercem na temblaku? Zwykłam mawiać, że oddałam swojej pracy taki kawał serca, że kardiolog ma pretensje. I wiecie co? Nie żałuję!

O szlaku TeH2O:

Szlak Wody Przemysłu i Rzemiosła TeH2O to przemysłowy szlak tematyczny w Bydgoszczy, który łączy historię piętnastu miejsc wpisanych w przestrzeń miasta organicznie związanego z wodą. Każda z powieści splata ze sobą losy bydgoszczan - rzemieślników, przedsiębiorców, społeczników - z rozwojem lokalnego przemysłu i rzemiosła.

Obiekty Szlaku: Exploseum, Spichrze nad Brdą, Wyspa Młyńska, Kanał Bydgoski, Muzeum Mydła i Historii Brudu, Wieża Ciśnień, Muzeum Fotografii, Warzelnia Piwa, Muzeum Farmacji Apteki „Pod łabędziem”, Muzeum Kanału Bydgoskiego, Hala Pomp Wodociągowych, Introligatornia, Dawna Gazownia Miejska, Fabryka Obrabiarek Drewna, Barka „Lemara”.

*



Serce na temblaku? Nie, na Szlaku! - o TeH2O pisze Kinga Puchowska Serce na temblaku? Nie, na Szlaku! - o TeH2O pisze Kinga Puchowska Reviewed by KochamBydgoszcz on 24 lipca Rating: 5
Obsługiwane przez usługę Blogger.